Europiccola czyli kawa

Europiccola La Pavoni

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam kawę. Nie taką amerykańską w wielkim kubku, lurowatą i bez smaku. Nie, zamordowaną hektolitrem mleka. Bez syropów, alkoholu i innych wynalazków. Uwielbiam espresso. Mocne, małe 
i czarne jak smoła, z delikatną pianką powstałą w procesie parzenia.  


Co więc zrobić żeby te swoje świeżo zmielone 7 gram kawy stylowo zaparzyć, 
a przy okazji poczuć się, conajmniej, jak Jude Law, Gwyneth Paltrow, Robert De Niro, James Bond… w zależności od płci i preferencji?
Jest to oczywiście bardzo proste… należy udać się tropem wyborów MoMa 
i kupić ekspress ikonę - Europiccola
Museum of Modern Art, a raczej to co włączyło ono do swoich zbiorów zazwyczaj daje gwarancję jakości, piękna i tego wyjątkowego czegoś, czego nie mają „zwykłe” przedmioty. Reguła ta dotyczy…  wszystkich przedmiotów codziennego użytku, a więc także ekspresów do kawy. Jak się domyślacie w Nowym Jorku pod adresem 11 W 53rd Street, stoi „Chromowany paw” czyli ekspres Europiccola firmy La Pavoni.
Historia tego najpiękniejszego z zaparzaczy ma swoje źródło w Mediolanie, w 1905 roku. Tam, w niewielkim warsztacie Desidero Pavoni przy Via Parini, została wynaleziona pierwsza maszyna do parzenia kawy. Opatentowana w 1902 roku przez Luigi Bezzera jako ekspres do kawy dla barów, została zarejestrowana (w 1903 r.) pod nazwą „Ideale”. Pan Bezzera pracując na swoim ekspresem, okiełznał tym samym conajmniej 50 lat wcześniejszych doświadczeń z kotłami wypełnionymi wrzątkiem, które dzięki pieniądzom Pavoniego udało mu się wreszcie zaprząc do wytwarzania naparu z kawy pod dużym ciśnieniem. 
Ale… aby kawa była naprawdę mocna i aromatyczna potrzeba odpowiedniego ciśnienia - odpowiedniego dla kawy czyli magicznych 9 barów. Aby je wytworzyć wystarczy odpowiedni zbiornik i siła mięśni „wprasowujących” gorącą wodę w zmieloną kawę. W ten nieskomplikowany sposób otrzymuje się idealne espresso. Zanim tę oczywistość udało się wprowadzić w praktyce do domowego użytku, musiało jeszcze trochę czasu upłynąć, ale już już bo w 1950 roku opatentowano Europiccolę - i to koniec historii, bo od tej pory niczego lepszego i piękniejszego w tej dziedzinie nie wynaleziono. 


Przez tych 65 lat konstrukcja klasycznej Europiccoli właściwie się nie zmieniła. Można kupić modele wzbogacone o możliwość przygotowanie cappuccino, ale…
Klasyczne espresso, to klasyczna Europiccola i ty, bo to od ciebie zależy jakie ono będzie. A że na powierzchni zbierze się idealna crema - to już dodatkowy dodatek, czyli zupełnie po polsku pisząc bonus.



- Z tą cremą to nie ma żartów, bo patrząc na nią można dowiedzieć się bardzo dużo o kawie w ogóle jej nie próbując. Idealna powinna mieć orzechowy kolor, przez moment utrzymać ziarenka cukru, a po ich przepuszczeniu powrócić na powierzchnię płynu. 

Taka  super pianka ma ważne zadania. Po pierwsze spowalnia proces stygnięcia napoju, po drugie utrzymuje w filiżance cały aromat. Patrząc na nią można stwierdzić czy: kawy była odpowiednia ilość, czy była dobrze zmielona, czy ciśnienie użyte do jej zaparzenia było odpowiednie, czy temperatura nie była zbyt wysoka, a nawet czy kawa była dobrze ubita i świeża.  Aaaaależ ona pachnie!

Bonus... Utalentowany Pan Ripley i lato we Włoszech




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)