Kilka dni temu byłam na koncercie i w rozmowie ze znajomymi podjęliśmy
temat tzw. Millenialsów. Millenialsów, czyli jak się okazuje w dużej części
naszych dzieci. Jacy oni są? Ogólnie rzecz biorąc wychillowani, wyrachowani i skupieni
na sobie. A tak w szczegółach? Najważniejszą rolę w ich decyzjach zakupowych
pełnią wartości wyższe. Pieniądze dla nich się nie liczą, a definicją ich
sukcesu jest praca, która ma być zgodna z ich stylem życia, dawać poczucie
samorealizacji, spełnienie i wolność. Mogą więc do końca życia wynajmować
kolejne mieszkania, zmieniać miasta, kraje i kontynenty, wyglądać jak bezdomni
albo jak królewny i kierować się formułą carpe
diem.
W Polsce jest ich już 9 milionów, urodzili się pomiędzy 1980
a 2000 rokiem i NIE MUSZĄ POSIADAĆ. Nie chcą rodzin, kredytów, stałych adresów.
Chcą żyć pełnią życia i niczego nie żałować. Uwolnili się spod presji marek.
Nie rozumiemy ich. Odebrali nam poczucie bezpieczeństwa tym swoim
nonkonformizmem i nie wiemy jak z nimi rozmawiać. Oni niczego już nie muszą
robić ani mieć. Jeszcze nie wiedzą jak to się skończy, ale my starsi mamy ich
na oku. My jeszcze chcemy posiadać, kupować, zmieniać i zarabiać. Nie wiem czy
to dobrze czy źle, ale wiem, że wielu ludziom upolowanie marki daje świadomość
bycia tu i teraz podobnie jak millenialsom zjedzenie pizzy. Przykład? Najbardziej spektakularny,
niemoralny i prosty jaki przychodzi mi do głowy TOREBKA. TOREBKA BIRKIN OD
HERMESA oczywiście.
LEGENDA
Torebki są różne, ale niewiele z nich może poszczycić się
legendarnym rodowodem. Zwykłe torebki, po prostu ktoś zaprojektował, uszył i
sprzedał. BIRKIN to co innego. BIRKIN miała po pierwsze swoją muzę.
Legenda głosi, że w 1981 roku angielska piosenkarka i
aktorka Jane Birkin (znacie ją na pewno z „Powiększenia” – to ta blondynka,
albo z romansu z Serge Gainsbourg)
podróżowała samolotem. Nosiła wówczas słomianą torbę, z której, przy pakowaniu
jej do górnego schowka, zawsze wypadało masę drobnych przedmiotów (tych, które
zazwyczaj kobiety trzymają w swoich maleńkich torebkach jak: miarka, szminka,
butelka wody mineralnej i zestaw naprawczy do wszystkiego). Scenę tę zauważył
podróżujący tym samym samolotem Jean Louis Dumas – prezes domu mody Hermès. Zaczepił Jane i zaczęli rozmawiać o tym, że tak
naprawdę brakuje dobrze zaprojektowanych, wygodnych, ładnych i trwałych torebek
nadających się zarówno na co dzień jak i na weekendowy wypad do Paryża. Nie
wiem czy ta rozmowa, czy też sama Jane była tak inspirująca, ale prototyp
dedykowanej Birkin BIRKIN powstał w zaledwie 3 lata później.
RZECZYWISTOŚĆ
Pierwsza BIRKIN była zrobiona z czarnej skóry i wzorowana na
istniejącej wiek wcześniej torbie do przechowywania siodeł. Miała dwa uchwyty i
klapkę, którą można było przerzucić do tyłu albo opuścić i zamknąć na kłódkę.
Dla wygody pięknej muzy dodano jej teraz długi pasek do noszenia na ramieniu. I
tu zaczyna się druga część legendy NIEDOSTĘPNOŚĆ.
Otóż torebki BIRKIN od samego początku szyto w ograniczonej ilości.
Wówczas 2500 sztuk rocznie. Ma to oczywiście swoje sensowne uzasadnienie, ale
legenda wciąż się tworzy.
Każda torebka BIRKIN jest od początku do końca szyta przez
jednego pracownika. Taki rzemieślnik, aby w ogóle tknąć skórę przeznaczoną na BIRKIN
musi najpierw przez co najmniej 2 lata terminować w zakładzie kaletniczym Hermès. Wykonanie torebki zajmuje mu przynajmniej 50 godzin
żmudnej, wymagającej chirurgicznej precyzji pracy. Na końcu artysta od birkinek
zrobiony przez siebie egzemplarz podpisuje i datuje specjalnym stemplem z
własnymi inicjałami i rokiem powstania torby.
Teraz uwaga! Na
BIRKIN obowiązują zapisy. Nie można tak po prostu wejść sobie do butiku
i kupić ją z wystawy. (Chociaż dla nielicznych zdarzają się wyjątki.) Należy
grzecznie zapisać się na liście oczekujących, wpłacić zaliczkę i okazać się
osobą godną posiadania tego przedmiotu – jeśli spełni się ostatni wymóg okres
oczekiwania może się znacząco skrócić – nawet do zaledwie 2 lat! (UWAGA 2! Tu też obowiązują wyjątki od
wyjątków. Takie odstąpienie od listy kosztuje od 50 do 100% ceny zamówionego
modelu.)
TOREBKA
·
Proporcje BIRKIN są stałe (chodzi o stosunek szerokości
do długości, zawsze jest on taki sam).
·
Jest kilka wersji rozmiaru BIRKIN: 25-, 30-,
35-, 40- i 50- cm. Uwaga3! Tu też może
wystąpić wyjątek w wersji super, hiper, max - 70- cm.
·
Kolor – w skrócie od najbardziej klasycznej… nie
wcale nie czarnej, tylko złotej, przez czerń do najbardziej zwariowanych i
nieoczekiwanych zestawień.
·
Okucia – podstawowe to złote i platynowe, ale
właściwie standardem są także plakietki i zamki wysadzane diamentami – czyli no
limits.
·
Skóra – oczywiście do wyboru:
- Togo – czyli delikatna skóra cielęca
- Clémence
– to skóra młodego byka (najcięższa)
- skóra jagnięca
- skóra kozia
- skóry egzotyczne:
-
z jaszczurki
-
z krokodyla
-
ze strusia
·
Cena. W wersji podstawowej to około 8 tys. $.
Model niestandardowy, albo personalizowany od około 150 tys. $ w górę – no limits
too.
ORYGINAŁ
Na temat odróżnienia oryginału od podróbek, których miliony
zalewają rynek napisano już wiele. Ograniczę się do podstawowych informacji.
Napis w trzech liniach wytoczony
w srebrnej lub złotej plakietce nad zamkiem:
• Stabilny kształt i najlepsza jakość
skóry
• Torba pewnie opiera się na
własnych czterech nogach
• Doskonale rozmieszczone, kontrastowe i szczelne szwy (zawsze idące
w tym samym kierunku)
• Znaki wytłaczane na jednej z
taśm zamykających pokazujące rok produkcji
• Złocone znaki umieszczone na
przedniej ściance pod klapką
• Body jest wykonane z jednego
kawałka skóry
• Każda nowa torba jest
dostarczana z opakowaniem i akcesoriami
• Logotyp Hermès na wytłaczaniu,
złoceniu i zamku
Akcesoria (included)
• woreczek z uchwytami Hermès
• naklejki na wszystkich okuciach
• clochette i dwa kluczyki
• pasek na torby Kelly
• koperta ze skóry Hermès
dla toreb ze skóry egzotycznej
• nieprzemakalny pokrowiec Hermès
(chroniący torbę, jeśli pada deszcz, śnieg...)
PACZKA
Szczęściara, której już na wszystkie inne sposoby Bóg
powiedział, że ma za dużo pieniędzy zawsze dojdzie do momentu kiedy zapragnie BIRKIN
(– nawet jeśli jej się nigdy nie podobała.) Po miesiącach męczących konsultacji wybrała już
rodzaj i kolor skóry, kolor szwów, rozmiar, rodzaj okuć i zamków, zapłaciła
zaliczkę, odczekała w kolejce – albo nazywa się…., albo jej mąż to…. I nie
czekała wcale. Wreszcie któregoś dnia do jej domu przychodzi WIELKIE
POMARAŃCZOWE PUDŁO przystrojone brązowymi kokardkami. Wewnątrz znajduje się
owinięta bibułą i beżowym pokrowcem, położona
na specjalnej poduszeczce, o specjalnie dobranej grubości i twardości wymarzona
BIRKIN. Plakietka na klapie owinięta jest filcem, nóżki i inne złote lub
platynowe elementy zabezpieczone są folią, wewnątrz torebki umieszczona jest harmonijkowa
wkładka zapobiegająca i tak już niemożliwym do zrobienia zagnieceniom, kłódka i
kluczyki znajdują się, w oczywiście odpowiednio zabezpieczonym, skórzanym etui,
a obok spoczywa pokrowiec mający zabezpieczyć skarb przed złą pogodą. W tym
momencie strzela korek od szampana…
I bądź tu teraz millenialsem!
A na deser zakochana para narysowana przez Tomka Wajnkaima, bo torba mu jakoś nie leżała jako temat... mężczyźni... |
Sam kolor torebki do mnie przemówił... Wspaniała!
OdpowiedzUsuńPrawda! ;-)
UsuńMi się za bardzo nie podoba, jestem tylko facetem... Ale jeżeli Wam się podoba to kupujcie :)
OdpowiedzUsuńTo nie chodzi o to żeby kupić, ale żeby wiedzieć ;-)
OdpowiedzUsuń