Malowany fotel



Kwadrat

Dokładnie 100 lat temu Kazimierz Malewicz namalował swój najsłynniejszy obraz „Czarny kwadrat na białym tle”. Na pewno go kojarzycie, bo każdy uczeń polskiej szkoły, przynajmniej tej w której jeszcze były lekcje wychowania plastycznego, wpadał w osłupienie kiedy nauczycielka mu go pokazywała na jakiejś lichej reprodukcji. Kiedy ma się 10 albo 15 lat za żadne skarby do człowieka nie dociera jakim cudem facet, który namalował „Czarny kwadrat na białym tle” i  obraz ten przedstawia naprawdę czarny kwadrat na białym tle, może nazywać się artystą. Przecież każdy głupi to potrafi. No właśnie i tu jest przysłowiowy pies pogrzebany. Każdy głupi potrafi, ale nie każdy wie o co z tym kwadratem chodzi. Zakładając, że sztuka na ludzi oddziałuje (jeśli tylko dadzą jej szansę i zaszczycą ją chwilą uwagi), dzieje się to na dość prostej zasadzie. Podobają mi się obrazy Rubensa, bo takie fajne grubaski malował, nie podobają mi się obrazy Boscha (nie wiem dlaczego komuś miały by się nie podobać), bo takie dziwne i okropne te jego dzieła. Do tej pory wszyscy ogarniamy. Coś jest ok, a coś jest nie halo. Schody zaczynają się w chwili, gdy te przysłowiowe obrazy coraz mniej mają wspólnego z gołą babą albo ptasim dziobem, a coraz więcej z wizją gołej baby albo ptasiego dzioba. Jeszcze taki Dali albo Picasso dają się jakoś sklasyfikować - przez reminiscencję. Widziałem, kojarzę, daję radę - o tyle Kandinsky czy Malewicz ze swoimi abstrakcjami i dziwnie zakomponowanymi figurami geometrycznymi budzą już przerażenie. O co kaman? Goście malują sobie jak przedszkolaki i wielkie mi co. Otóż ci goście malowali jak przedszkolaki w geście sprzeciwu, a myślę sobie że i hołdu zarazem dla tego wszystkiego co było wcześniej. Malowali tak, bo nie musieli już zmagać się z poszukiwaniem właściwej perspektywy, opanowali już umiejętność oddawania światła i kładzenia cienia, ktoś już uchwycił ruch, ktoś namalował księżycową noc… wszystko już było. 100 lat temu Malewicz poczuł, że sztuka sama siebie dogoniła. Namalował więc to czego jeszcze nikt nie malował: czarny kwadrat….

Kazimierz Malewicz "Czarny kwadrat na białym tle", 1915 r.

Rakieta z antybiotykiem

Jak się tak głębiej zastanowić jesteśmy w podobnej sytuacji. Od 118 lat mamy penicylinę, ponad 70 lat temu przy okazji prac w Bletchley Park zaczęły się prace nad elektronicznym mózgiem, 46 lat temu człowiek wylądował na księżycu, mamy lodówki, pralki, zmywarki i telefony komórkowe, co nam zostało do osiągnięcia - no może jeszcze tylko lekarstwo na raka i AIDS, może coś pominęłam? Siedzimy sobie w cieple ze świadomością, że 1 procent ludzkości dyryguje resztą świata, wcinamy fast food i wciąż nie rozumiemy doniosłości powstania czarnego kwadratu. 

Fotel

Podobnie rzecz ma się z designem. Chyba wszystko już było. Do podobnego wniosku, pod koniec lat 70. ubiegłego wieku doszedł włoski architekt i designer Alessandro Mendini. Cokolwiek wymyślił uznawał, że się powtarza. Skoro stało się to nieuniknione postanowił przestać powtarzać, a zacząć twórczo cytować. Kilka lat wcześniej zaprojektował tkaninę, która dedykowana była wielkiej postaci literatury, pisarzowi który także zmagał się z problemem powtarzalności i czasu Marcelowi Proustowi. Ponieważ wiedział, że Proust uwielbiał Impresjonistów, przy tworzeniu wzoru postanowił zaczerpnąć z ich warsztatu. Pragnąc jednak uniknąć dosłowności i przenoszenia gotowych motywów, zdecydował o zacytowaniu właśnie techniki malarskiej Paula Signaca

Paul Signac "Zatoka", 1916 r.
Paul Signac "Antibes", 1911 r.

Po latach (a konkretnie 1978 roku) Mendini wrócił do swojej tkaniny i postanowił wykorzystać ją raz jeszcze. Obił nią zwyczajną kopię barokowego, wygodnego i taniego fotela, ale poszedł jeszcze krok dalej i w ten sam sposób w jaki zaprojektował tkaninę potraktował barokowe ramy siedziska. Cytując i korzystając z tego co już było stworzył coś nowego - fotel Prousta - dzieło sztuki, a był to zaledwie początek jego przygody z tym meblem. Powstała jeszcze wersja „Proust Geometrica” (prod. Cappellini) w geometryczny, barwny wzór oraz plastikowa, monochromatyczna i sporo tańsza wersja produkowana przez firmę Magis. Jednak historia kołem się toczy, czy może kwadratem, nieważne.


Proust Geometrica



Gdybyście chcieli zobaczyć jak Fotel Prousta powstaje to zapraszam tu: http://cappellini.it/en/products/sofas-and-armchairs/proust. Gdybyście chcieli go kupić to musicie przygotować jakiś 10 tysięcy Euro, chociaż teraz są jeszcze wyprzedaże.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)