BANDYCKI STOLIK


Ta historia zaczęłsię od routera. Od dobrych kilku lat, w każdym domu, poczesne choć nie eksponowane miejsce zajmuje router wifi. Urządzenie równie istotne, co nieeleganckie. Gdzieś stać musi, ale... dobrze byłoby żeby nie rzucał się w oczy. 
Przed routerowym problem stanęliśmy i my. Zwłaszcza, że podczas remontu pozbyliśmy się półki, która dość skutecznie ukrywała wątpliwej urody urządzonko. Zaczęłam się rozglądać za jakimś sensownym rozwiązaniem „internetowego” problemu. Przejrzałam ofertę półek, stolików, szafek etc. dostępnych na rynku i ręce mi opadły. Nic ładnego i pasującego do reszty nie znalazłam. 
I kiedy remont dobiegał już końca, a widmo routera stojącego wprost na podłodze powoli się krystalizowało, doznałam olśnienia. W odmętach świadomości nowym blaskiem zalśnił rodowy mebelek, którod lat przestawialiśmy na działce z kąta w kąt. – Leciwy stoliczek, który zakupiony przez rodziców męża jako podstawa pod czarno-biały telewizor w latach 60., do tej pory spełniał już rozmaite funkcje, a ostatnio stanowił wakacyjną wersję dziecięcego biurka do rysowania, malowania i lepienia, bo właściwie wszystko to znosił z godnością.
Pojechałam więc do naszej letniej résidence po stolik pod telewizor czy tam router, który po bliższych oględzinach okazał się być (jak głosi etykieta) stolikiem pod radio sic! Jego stan pozostawiał, niestety, wiele do życzenia. A ponieważ jestem zapracowana, nie mam odpowiedniego warsztatu i jestem zapracowana – wiem, że się powtarzam – stolik trafił do profesjonalnego warsztatu i został poddany renowacji. Ja zaś w tym czasie poddałam się instynktowi psa gończego i prześledziłam jego historię.
Otóż nasz stoliczek wyprodukowany został w roku 1967 w nieistniejącym już Przedsiębiorstwie Obróbki Drzewa nr. 7 w Koronowie. Zakład ten mieścił się przy ulicy Bydgoskiej 27. Jak objaśnia metka mebel wyszedł z fabryki zakwalifikowany jako pierwszy gatunek. Jest to model numer:788Został w całości wykonany z drewna (pokażcie mi teraz takie meble) i wyfornirowany dębem. Blat ma wymiar 39x62 cm i zaokrąglone brzegi. Pod nim w odległości 16 cm umieszczono półeczkę. Całość opiera się na smukłych, lakierowanych na czarno nóżkach, dzięki którym stolik zyskał wdzięczną ksywkę „patyczak”. 
Patyczaków było w latach 60. kilka rodzajów. W zestawach z fotelami Józefa Chierowskiego oraz kredensami z połyskiem stanowiły najbardziej pożądane elementy wystroju PRL-owskiego mieszkania klasy pracującej miast i wsi. Tyle. 

Kościół Wniebowzięcia NMP w Koronowie - żródło: Wikipedia

Przeczytawszy jednak setki kryminałów pomyślałam, że podrążę dalej. Sprawdziłam adres fabryki… Cóż to! Przecież to WIĘZIENIE! I to nie byle jakie więzienie! Więzienie zabytkowe.
Zakład Karny w Koronowie powołano w 1819 roku na mocy rozporządzenia króla Fryderyka Wilhelma III. Powstał on w pomieszczeniach przejętego przez pruskie władze majątku Zakonu Cystersów, w którego skład w Koronowie wchodziły klasztor i kościół.
Zabudowania powstawały od 1289 roku do połowy XIV wieku na podmokłych, trudnych terenach.W chwili gdy klasztor przejmował nową funkcję był budowlą typowo barokową i w takiej formie, częściowo, przetrwał do dzisiaj. Podporządkowane władzom policyjnym więzienie (Zuchthaus) zapełniono przestępcami kryminalnymi z terenu Prus Zachodnich. W II połowie XIX wieku, zgodnie z ówczesnymi trendami penitencjarnymi, władze pruskie wybudowały pawilon celkowy. Z takimi mocno minimalistycznymi, malusieńkimi, pojedynczymi celami, w których izolowano więźniów. W dwudziestoleciu międzywojennym koronowskie więzienie było polskim miejscem odosobnienia dla kryminalistów. W czasie trwania II wojny światowej z kolei jednostka służyła Niemcom. W latach 1939-1945 zmarło lub zginęło tu 600. więźniów.


Po wojnie, na początku lat 50., resort bezpieczeństwa, zgodnie z duchem czasu, powołał 33 specjalistyczne przedsiębiorstwa więzienne m.in.: w Barczewie, Koronowie, Rawiczu, Wronkach i innych miejscowościach. Miały one różne profile działaności jak to się dzisiaj malowniczo określa. Były to: warsztaty samochodowe, ślusarskie, zakłady obróbki drewna, piekarnie itp. 
I tak obowiązek pracy jaki spoczywał wówczas również na więźniach przełożył się na powstanie między innymi dużej liczby funkcjonujących do dzisiaj, pięknych mebli. Produkowano je tam na sporą skalę. (Na jedną zmianę w więzieniu w Barczewie pracowało w warsztacie stolarskim 200. skazanych!) W1996 roku ostatecznie rozwiązano ostatnie tego typu więzienne przedsiębiorstwo. Szkoda.



Moja historia zaczęła się od routera, a skończyła na postawieniu w salonie pięknego mebla. Ilekroć na niego patrzę zastanawiam się jednak kto go zrobił. Seryjny morderca, złodziej, oszust? O czym myślał kiedy nakładał fornir? Może analizował dlaczego wpadł, a może heblując drewno wspominał swoje ofiary…? Auć!
No nieistotne, stolik wyszedł mu naprawdę ładny.

rys. Tomek Wajnkaim


Przy pisaniu tekstu korzystałam z informacji zawartych na stronie internetowej zakładu 
w Koronowie i Barczewie, zasobów Wikipedii oraz materiałów z "Gazety Pomorskiej".


12 komentarze:

  1. Pobudziłaś moja wyobraźnię tym stoliczkiem! Wątki psychologiczno-kryminalne już się snują... Super historyjka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa historia..takie znaleziska z dusza ..lubie..serdecznie pozdrawiam Beatko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I znórw to samo!! Znika mój komenatarz. Napisze jeszcze raz..supwr!!

    OdpowiedzUsuń
  4. ciotka alicja29 maja 2018 08:56

    bardzo ładny mebelek
    bardzo ładnie piszesz
    jestem z Ciebie dumna

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa ;-)

      Usuń
  6. Stolik jest świetny, a post jeszcze lepszy, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie ciekawi, jakie inne meble produkowano w tym zakładzie. Czy istnieje gdzieś jakiś katalog czy spis, oczywiście z fotografiami tychże mebli?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)