Less is more. Fotel Barcelona




 „Krzesło to bardzo trudny obiekt. Każdy kto próbował je zaprojektować dobrze o tym wie. Jest nieskończona liczba możliwości i wiele problemów - krzesło musi być lekkie, wytrzymałe, wygodne. To już łatwiej zaprojektować drapacz chmur niż krzesło".  
Van der Rohe


Architekt
Mniej znaczy więcej, tej zasady trzymał się genialny współtwórca Bauhausu Ludwig Mies van der Rohe, chociaż robił od niej wyjątki. Ten prawdziwy wizjoner, geniusz, architekt i projektant form przemysłowych stworzył jeden z najlepiej rozpoznawalnych foteli świata - przynajmniej tak mi się wydaje. Nie, jednak jestem tego pewna. Te fotele występują w filmach, na fotografiach, we wspaniałych wnętrzach, które mają tzw. pretensje. Pretensje do bycia lepszymi, bardziej eleganckimi, luksusowymi, albo po prostu są: lepsze, eleganckie i luksusowe. To fotele Barcelona
Projektując je (wraz z Lilly Reich o czym się zazwyczaj zapomina) Ludwig zrealizował prawie wszystkie założenia swojej szkoły. Nie można bowiem odmówić im funkcjonalności - ani w sferze czysto mechanicznej, ani i psychologicznej o czym za chwilę. Odpowiedzialne ekologicznie (dość), odpowiadające zdecydowanie umiejętnościom nie tylko artysty, ale i rzemieślnika, a także przemysłowca i biznesmena. Nowoczesne jak tylko się da - 86 lat później wydają się być zaprojektowane nie dalej niż przed południem. Mające głębokie korzenie w tradycji i kulturze. Stworzone z tzw prefabrykatów, czyli standardowych form. Może tylko zbyt drogie, ale to jak zwykle jest efektem przypadku i zbiegu niezamierzonych przez projektanta okoliczności.

Lilly

Ludwig


Pawilon
Barcelon-y powstały na specjalne zmówienie, jako część wystroju pawilonu wejściowego, który otwierał część niemiecką wystawy światowej. Tej, która odbywała się w 1929 roku w… Barcelonie. Nawiasem mówiąc cały budynek został zaprojektowany przez Miesa van der Rohe i stanowi ucieleśnienie modernizmu. (Gdyby kogoś zainteresował ten temat polecam przestudiowanie historii projektowanego przez van der Rohe domu Tugendhatów w Brnie, jest ona pożyteczna ze wszech miar zarówno w warstwie sztuki i projektowania, jak i tej ludzkiej, straszno-romantycznej.)
Po zakończeniu ekspozycji budynek rozebrano i… sprzedano na części. Co przestaje dziwić gdy przeanalizuje się wartość tych części (trawertyn, onyks, ogromne tafle szkła). Historię pawilonu dopełniły obchody setnej rocznicy urodzin Miesa, kiedy to w latach 80. ubiegłego stulecia władze Barcelony zleciły odbudowę kultowego budynku. Aby go zrekonstruować posiłkowano się oryginalnymi planami, archiwalnymi fotografiami, relacjami gości (na oficjalnych zdjęciach pawilonu usunięto dla przykładu przesuwne szklane drzwi wejściowe tak, by nic nie zakłócało wrażenia otwartej przestrzeni - tak upragnionej przez architekta), a nawet zdjęciami lotniczymi terenu wystawy światowej. Rekonstrukcja trwała 3 lata i była ogromnym przedsięwzięciem zważywszy na fakt, iż szukano nawet podobnego wzoru na onyksowych płytach. W każdym razie pawilon stoi i można go zwiedzać.

Pawilon


Tron
Kiedy król Alfons XIII - stop - przedstawiciel dynastii Burbonów - brzmi to zdecydowanie lepiej, przechadzał się podczas ceremonii otwarcia po pawilonie niemieckim, zmęczony zapragnął przysiąść na chwilę. Mies przewidział tę okoliczność i zaprojektował godny najjaśniejszego tron. Myśląc o nim za wszelką cenę starał się nie ulegać jednak wyobrażeniu ciężkiego, złotego stolca na jakim zwykle przesiadują koronowane… głowy. Sięgnął więc do tradycji staroegipskich i starogreckich oraz ich krzeseł nożycowych zarezerwowanych dla władców. (Dokładniej rzecz biorąc chodziło o krzesła kurulne znane jako bema (gr.) czy też sella curulis (łac.), które miały najprawdopodobniej rodowód etruski. Był to właśnie rodzaj tronu, na którym zasiadała rzymska arystokracja. Jego skrzyżowane nogi symbolizowały władzę i siłę. Nie piszę o tym poza nawiasem, bo to szczegóły, które nikogo nie interesują…)
Zaprojektował więc, z pomocą Lilly Reich, oparty na podobnej zasadzie konstrukcyjnej, ale wyściełany wspaniale wyprawioną delikatną skórą w kolorze kości słoniowej, doskonale „resorowany” przez system równolegle ułożonych chromowanych, stalowych elementów konstrukcji, ultranowoczesny fotel godzien nowoczesnego władcy. Ta śmiała koncepcja monumentalnego, acz lekkiego w swej formie tronu, odpowiedniego dla nowoczesnego modernisty odniosła wielki sukces. 

Wszystkie informacje w skócie
Knoll
Sukces ten nie przełożył się od razu na wyniki sprzedaży. Fotel był towarem reglamentowanym i wykonywanym w latach 1930-1950 wyłącznie na specjalne zamówienia. Dopiero kiedy prawa do projektu zyskała firma Knoll, która jako jedyna, ma licencje na produkowanie mebli projektu Miesa van der Rohe, sprzedaż ruszyła pełną parą. Mając oczywiście na uwadze dość drogą parę, bo mebel pomimo użycia gotowych elementów wykonywany jest metodą rzemieślniczą. (Acha, amerykański Knoll zyskał licencję na Barcelonę dopiero w sześć lat po śmierci Lilly Reich, w roku 1953.)

Dzisiaj do fotela można jeszcze dokupić sobie gustowną leżankę, podnóżek, stolik i dwuosobową wersję fotela czyli raczej po prostu sofę. Aby zyskać pewność co do autentyczności „Barcelon” radzę upewnić się, że posiadają stempel firmy Knoll i sygnaturę Ludwiga Miesa van der Rohe na stalowej nóżce, bowiem replik i mebli „inspirowanych” Barceloną są miliony.




Czyż nie są wspaniałe?


5 komentarze:

  1. Van Der Rohe nie może umknąć nikomu, kto zajmuje się designem, architekturą i projektowaniem graficznym. Świetny artykuł!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle-znów nic nie wiedziałem! A przynajmniej nie wszystko! i nie widziałem pawilonu Niemieckiego w Barcelonie.
    Pozdrawiam.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam rozumieć, że dałam ci powód do kolejnej wizyty w Barcelonie ;-) ?
      Też się chętnie wybiorę.
      Pozdrowienia serdeczne

      Usuń
  3. Bardzo elegancki i luksusowy fotel, aczkolwiek ja osobiście preferuję modele z podłokietnikami. Moim zdaniem są wygodniejsze. Dobrze, że zmądrzeli odbudowali pawilon. Nie rozumiem, jak mogli go rozebrać. Zysk pochodzący z materiałów pochodzących z rozbiórki jest niewielki nawet jeśli to trawertyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyśleć, że może u kogoś jest w kuchni albo łazience co? ;-)

      Usuń

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)