Gwiazdkowe prezenty - Anna G.

Chociaż to jeszcze listopad, jesień i temperatury zaskakująco człowiekowi przyjazne, wszystkie sklepy oraz przemysł reklamowy utwierdzają mnie w przekonaniu, że do świąt zostało zaledwie kilka dni i czas najwyższy kupować prezenty. No cóż może to i racja, w końcu nie można Mikołajowi zostawić zupełnej dowolności, to jednak starszy człowiek i może się nie orientować w oczekiwaniach najbliższych.
Dla tych, którzy nie mają pomysłów na uniwersalne i nie rujnujące domowego budżetu prezenty, postanowiłam przedstawić kilka patentów na designerski drobiazg, który na pewno sprawi komuś przyjemność.

Pomysł na dziś - Anna G.
Kto nie lubi wina? 
To było pytanie retoryczne. Wino lubią wszyscy. Jednak żeby owo wino otworzyć potrzebny jest otwieracz. Wiadomo, że najlepsze są „degaulle”, a ze wszystkich „degaulli” najpiękniejsze są te pomysłu Alessandra Mendiniego. Pramatką zaś całej rodziny corkscrews by Mendini jest urocza Anna G. Od 1994 roku bezdyskusyjna królowa otwieraczy, flagowy produkt Alessi, oczywiście uznawana za tzw. ikonę designu, występująca w wielu odsłonach - jak to kobieta z resztą.

Legenda głosi, że Alessandro zaprojektował ją jako symbol swojej miłości do pewnej prawdziwej Anny, nie wiem dlaczego nikt go o to jeszcze nie zapytał... Zważywszy na wiek znanego architekta i projektanta (84 lata) należałoby się chyba z tym pytaniem nieco pospieszyć, ale co tam. 
Wracając do Anny G. niby otwieracz do wina, a jednakowoż legenda. Dlaczego? Otóż Anna G., a później cała reszta familii zrewolucjonizowała świat projektowania użytkowego wprowadzając doń element empatii. Mendini stworzył przedmiot, który nas spodgląda, jest z nami i wymaga „ludzkiej” reakcji. Jak to ładnie sam ujął projektant: Patrzymy na przedmioty, a one patrzą na nas. Patrząc na Annę G. w jej dziesiątkach odsłon, jej narzeczonego, czy kuzynów trudno się nie uśmiechnąć, każde zaś z nich - choćby zważywszy na słuszny rozmiar, w końcu 24,5 cm to sporo jak na otwieracz - da się zauważyć w nawet największej kuchennej szufladzie. Co do empatii zaś, emocje przy otwieraniu świątecznych win, oczywiście przy pomocy uroczej Anki, zapewnione.


Pierwsza Anna





i na koniec rocznicowa edycja Anny G. z zeszłego roku.

1 komentarze:

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)