Dzisiaj prezent może trochę nietypowy, ale z pewnością: designerski, ikoniczny, muzealny, olśniewający, budzący zachwyt itp. itd., jednym słowem wszystko się zgadza. Natchnęła mnie jedna znajoma, bardzo skądinąd niesamowita, no ale o co chodzi? Jak nie wiadomo o co chodzi kobiecie, to zazwyczaj chodzi o torebkę albo buty. Tak więc tym razem bez niespodzianek, chodzi o buty. Ale nie byle jakie buty, chodzi o „Louboutiny”.
Niby zwykłe szpilki, a jednak zupełnie niezwykłe - obiekt westchnień setek śmiertelniczek wyposażony w charakterystyczną lakierowaną na czerwono podeszwę - znak rozpoznawczy (zarejestrowany jako Pantone 18-1663 TPX). Dlaczego są takie niezwykłe? Bo mimo swojej wysokości i czasem nieprawdopodobnego kształtu są - podobno - wygodne.
Christian miał trzy siostry, pracował z tancerkami w Folies Bergeres... rozumie więc kobiety, które co prawda gotowe są wiele poświęcić, ale wydając ponad 1000 Euro za parę butów, są wdzięczne za bonus w postaci możliwości swobodnego poruszania się.
Kiedy więc Christian Louboutin, po wielu innych pomysłach na życie, zdecydował się na otwarcie swojego butiku z butami (w 1991 roku), a jedną z jego pierwszych klientek została księżna Karolina z Monako - właściwie od razu odniósł sukces.
Christian Louboutin ma też dodatkową, tajną, broń. Jak sam mówi ,,Nigdy nie zapominam o tym, że kobiece buty muszą sprawiać przyjemność również facetowi. (...) Chcę, aby moje projekty zadowalały zarówno kobiety jak i mężczyzn“.
Jak więc napisała moja znajoma: Święty Mikołaju halo!
Ostatecznie może być szminka w jedynie słusznym kolorze - Pantone 18-1663 TPX
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)