Blog Prousta

Czy da się pisać w oderwaniu od czytelnika? Nawet jeśli go sobie nie zdefiniuję, albo zamierzam napisać coś do szuflady, to czy jestem zupełnie szczera, czy to w ogóle ma sens? Według jednego z moich ulubieńców, francuskiego krytyka literatury Rolanda Barthesa, żadna forma pisarska nie gwarantuje swobodnej i bezinteresownej ekspresji podmiotowości autora. Pisanie pozostaje czynnością społeczną i jako takie jest uwikłane w całą sieć ideologicznych zależności, nad którymi z całą pewnością nie potrafimy zapanować. Z resztą pojęcie pisania do szuflady zupełnie się już dzisiaj zdewaluowało... Chyba, że mianem szuflady da się określić niezmierzone przestrzenie Internetu, w które jednakowoż może zdarzyć się iż ktoś, kiedyś zajrzy. Niepodzielne królestwo Autora jako stwórcy i kontestatora dzieła w jakiekolwiek formie od zawsze było pojęciem dyskutowanym, ale dziś? Dziś nie jesteśmy do końca tylko sobą w żadnej dziedzinie życia. W każdej sekundzie otoczeni, oceniani i obserwowani czujnym okiem społeczności boimy się czasem nawet pomóc, by nie narazić się na podejrzenia o czułostkowość albo chęć zyskania czyjegoś uznania. Nie inaczej jest z pisaniem – chociażby bloga, chociażby takiego jak mój. Dziś każdy bloger pozornie odrzucając pomysł umieszczania własnego życia w serii tekstów lub zdjęć publikowanych publicznie do natychmiastowego wglądu całego świata, tworzy z tego życia dzieło i takie działanie nie stanowi już aktu ekshibicjonizmu lecz kreacji, na którą jest powszechne przyzwolenie, co zresztą ponad 100 lat temu odkrył Marcel Proust pisząc swojego artystowskiego bloga „W poszukiwaniu straconego czasu”.
Wracając do zasadniczego pytania, czy da się pisać w oderwaniu od czytelnika? No nie... Ale bogu dzięki blog, to nie biznesplan w którym trzeba precyzyjnie określić grupę docelową. Trwaj więc moja radosna twórczości, co do której notorycznie wątpię ku mojego serca pokrzepieniu i tej garstki, która też czasem lubi się odkleić.

rys. Tomek Wajnkaim


Wpadł z wizytą na magdalenki maczane w herbacie, ale była babka z kolumbijską kawą...


No i popisaliśmy :-)



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)