Juicy Salif

Uwielbiam kawę, kawa jest wspaniała, kawa jest aromatyczna i bezsprzecznie boska, ale dobra herbata to jest dopiero coś. Herbata odgrywa ogromną rolę w moim życiu. Jest dobra na przebudzenie, pomaga na skupienie, pozwala ugasić pragnienie, uspokoić nerwy, zamknąć żołądek po obiedzie, a nawet utulić do snu. Herbaty są różne kwadratowe i podłużne, a dodatków do nich całe morze. Jednym z nich jest cytryna... Ale nie o cytrynie ani herbacie chciałam napisać tylko o moim ukochanym Juicy Salifie.
Salif, zgodnie z przeznaczeniem, w ogóle nie jest używany tylko podziwiany i omawiany przy każdej okazji. Salif jest piękny. Salif jest mój wyłącznie i nikomu nie pozwalam go dotykać – no prawie nikomu. Salif ma 14 cm średnicy, 29 cm wysokości i jest wykonany z odlewu z polerowanego aluminium. Salif ma kosmiczny kształt, pochodzi z Włoch i jest wyciskaczem do cytryn! 

Juicy Salif zaprojektowany przez mojego ulubieńca Philippe'a Starcka i produkowany od 1990 roku przez włoską firmę Alessi jest jednym z hitów sprzedażowych na miarę krzeseł Thoneta. Oprócz geniuszu włożonego w projekt, nieziemskiej urody, doskonałego wykonania i milionów upłynnionych sztuk dzieli je tylko aspekt użytkowy. Starckowy wyciskacz jak najbardziej działa, da się go używać do wyciskania nie tylko cytryn ale wszelkich cytrusów, jest stabilny i dość praktyczny - tylko po co go brudzić, kiedy jest taki ładny!

Po co używać ikony wzornictwa przemysłowego, która ma swoje stałe miejsce w słynnym MoMA (Museum of Modern Art) w samym Nowym Jorku do wyduszania pomarańczy? Przecież byłoby to głupie nie?
O jego kształcie powiedziano już tyle rzeczy... Jednym przypomina pająka, innym ufo, wydaje się mieć kształt futurystycznej rzeźby, tudzież przepowiadać wojnę światów. Sam jego autor, uroczy Francuz, który po angielsku mówi z rozbrajającym, francuskim a jakże, akcentem wymyślił go w 1987 roku, podczas spożywania kalmarów podanych z cytrynami. Może i Salif wygląda trochę jak kalmar, może.. wiemy jednak na pewno, że jak na ikonę designu powstał w tempie wręcz ekspresowym. Tak pomiędzy podaniem przez kelnera dania, a trzecim kęsem, na restauracyjnej serwetce! W takiej też formie projekt trafił do Alberta Alessiego. Wspominał on o tym tak: „I received a napkin from Starck, on it among some incomprehensible marks (tomato sauce, in all likelihood) there were some sketches. Sketches of squid. They started on the left, and as they worked their way over to the right, they took on the unmistakable shape of what was to become the juicy salif. While eating a dish of squid and squeezing a lemon over it, Starck drew on the napkin his famous lemon squeezer.” - Niezrozumiałe znaki... Najprawdopodobniej sos pomidorowy – dobre!
Ten famous lemon squeezer stał się szybko bestsellerem. Dla uczczenia złotego cielca, w roku 2000, czyli w 10 rocznicę urodzin, Alessi wypuściło specjalną edycję 10 tysięcy pokrytych złotem, ponumerowanych wyciskarek. Ponieważ złoto bardzo źle znosi kwas cytrynowy ich już naprawdę nie można używać!
Poza Salifami złotymi kolekcjonerzy mogą upolować jeden z 47 tysięcy Salifów antracytowych. Wyprodukowano je w 1991 i 2004 roku, egzemplarze nie były numerowane, ale uznawane są za naprawdę rzadkie, tym samym bardzo pożądane. Dla uboższych nabywców Alessi produkuje wersje miniaturowe.
Sam Starck o swoim dziele napisał tak:
Wyciskarka do cytryn Juicy Salif stała się żyłą złota dla firmy Alessi i pozwala na opłacenie jej pracowników. Jest to obiekt tym bardziej zaskakujący, że niespodziewany. Dziś, kiedy przedmiot jest już dobrze znany, każdy wie, że to wyciskarka do cytryn. Ale początkowo wcale nie było łatwo umieścić ją na wystawie. Nagle zdajemy sobie sprawę, że niektóre przedmioty służą celom innym niż te, do których zostały przeznaczone. Za tę samą cenę można kupić dwieście innych elektrycznych wyciskarek do cytryn i pomarańczy, doskonale spełniających swoją funkcję wyciskania. Natomiast moja wyciskarka może służyć jako pretekst. Przypuśćmy: teściowa i młoda żona znajdują się razem w kuchni, sytuacja jest nieco niezręczna, ponieważ nie wiedzą o czym ze sobą rozmawiać. Wtedy zauważają wyciskarkę i zaczyna się toczyć rozmowa na jej temat, co to jest i czy da się tym naprawdę wyciskać cytryny. Sądzę więc, że spełnia bardzo pożyteczną funkcję!

Tekst pochodzi z katalogu do wystawy Philippe Starck Vanity Case prezentowanej w CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie w roku 2002.


Niestety nie dostałam kalmarów, uznałam że... krewetki muszą wystarczyć.

rys. Tomek Wajnkaim




0 komentarze:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się ten tekst, to zapraszam częściej. Może masz ochotę zostawić jakiś komentarz... zapraszam ;-)